Maseczki do twarzy Marion

Siemanko!
Co tam u Was? U mnie na razie mała przerwa w magisterce, dlatego postanowiłam coś dla Was dziś napisać. Recenzja tych maseczek czeka na mnie już kilka miesięcy i zawsze to odkładałam. Ale dziś przyszedł czas i na nie. Więc jak ciekawi co o nich myślę?


awokado
Maseczka posiada 7,5 ml pojemności, dzięki czemu wystarczy na 2 użycia. Maseczka jest dość rzadka, ale nie spływa z twarzy. Zapach miałam bardzo przyjemny. Co do działania, to jakiegoś wow nie było. Fajnie nawilżała twarz, a skóra po niej była przyjemna w dotyku. Większego zaskoczenia niestety nie było.



Mango
Maseczka ma 7,5 ml pojemności. Dzięki temu wystarczyła mi na 2 aplikacje. Czym ta się różni od poprzedniej? W zasadzie to ja nie widzę różnicy. No może poza tym, że po tej maseczce twarz na początku mnie piekła. Na szczęście to uczucie minęło po ok 5 minutach. Maseczka fajnie nawilża skórę, twarz po jej zastosowaniu jest miękka i gładka. Zapach ma bardzo ładny.  Co do liftingu czy wygładzenia zmarszczek to ja nic takiego nie zauważyłam.



granat
Ta ciekawiła mnie w szczególności, gdyż zmagam się z naczynkami. Czy po jej zastosowaniu zauważyłam  różnicę? Niestety nie. Jedynie co mogę o niej powiedzieć to to, że była ok. Jedna zaraz po aplikacji zaczęła mnie  piec twarz w okolicy skrzydełek nosa i na policzkach. Nie wiem czym to było spowodowane, ale po kilku minutach pieczenie ustąpiło.



Nie mam pojęcia gdzie się podziała ostatnia, ale szczerze mówiąc to nie jest mi przykro że jej nie mam.

Podsumowując, maseczki niczym szczególnym mnie nie zachwyciły. Były ok, krzywdy mi nie zrobiły. Jednak ja do nich nie wrócę, gdyż większe efekty widzę po maseczkach z Ziaji. Czy polecam? Nie, w tej cenie można kupić coś lepszego.

A wy mieliście z nimi do czynienia? Ciekawa jestem czy komuś przypadły do gustu. Koniecznie dajcie znać :)


Komentarze

  1. Miałam chyba dwie o ile dobrze pamiętam, ale były średnie. Niby nic złego, ale efekty marne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam je jedynie z blogów, ale Twoje recenzja przekonuje mnie do tego, żeby nie poznać ich osobiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że się na nie nie skusiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieczenie mnie odstrasza, bo bardzo tego w maseczkach nie lubię. Skoro są bez szału, to raczej po nie sięgać nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  5. I haven't hear about that brand - thank you for sharing!
    Sunny Eri: beauty experience

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam wszystkie i uważam że nie są złe może nie dają spektakularnych efektów ale są całkiem przyjemne, chociaż niektóre mnie lekko piekły ale to minimalnie w każdym razie krzywdy też nie robią :P

    OdpowiedzUsuń
  7. rzadko stosuję maseczki, te mnie jakoś nie zachęcają :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania. Odwiedzam wszystkich komentujących i staram się zostawić po sobie ślad ;)
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga :)

Popularne posty