Ulubieńcy ostatnich miesięcy
Witajcie :)
Do tego postu zabieram się już dłuższy czas i zawsze jest coś innego.U mnie ulubieńcy nie występują za często, ponieważ kosmetyk musi być naprawdę dobry, żeby się w takiej kategorii znalazł, a na dodatek często używam tych samych kosmetyków przez 3-4 miesiące, aż ich nie wykończę. Ostatnio bardzo fajnie spisuje mi się kilka rzeczy, więc postanowiłam o nich napisać kilka słów. Jeżeli jesteście ciekawi który kosmetyk mnie zachwycił, to zapraszam do dalszej części posta.
Głównie dominuje tutaj pielęgnacja, z kolorówki są tylko trzy rzeczy. Pielęgnacja stanowi dla mnie bardzo ważny element. Codziennie staram się nawilżać swoje ciało oraz twarz. Na początek zacznijmy od pielęgnacji włosów.
Od zawsze moje włosy nie były jakoś bardzo wymagające jeżeli chodzi o szampony do włosów. Miały one myć, nie obciążać włosów i ewentualnie mieć ładne zapachy. Już kiedyś miałam ten szampon z Isany i okazał się dla mnie całkowitą klapą. Jednak gdy znów go zobaczyłam w promocji postanowiłam mu dać kolejną szansę. I jak się okazało dobrze zrobiłam. Wraz z szamponem z Balea stanowili świetny zestaw. Najpierw myłam włosy szamponem z Balea a później z Isany. Włosy były świetnie oczyszczone, gładkie, sypkie, nie plątały się a dodatkowo ten duet przedłużał świeżość moich włosów o kolejny dzień. Dla mnie rewelacja!
Kolejna kategoria to twarz. Najpierw swój demakijaż zaczynam od zmycia go płynem micelarnym. Później oczyszczam ją żelem do twarzy i w tej roli świetnie spisuje się u mnie żel z Isany. Jest to jakaś nowość, gdyż wcześniej go nie widziałam. Bardzo fajnie się sprawdza w tej roli. Jest żelowy i dość gęsty, ale wystarczy mała ilość, aby umyć twarz. Przypomina mi mojego ulubieńca z biedry. Oczywiście tutaj nie może zabraknąć peelingu do twarzy z Perfecty. Twarz po jego zastosowaniu jest gładka i przyjemna w dotyku. Nie jest to zbyt mocny zdzierak, ale ja go bardzo lubię, co widać po denkach. Jeżeli chodzi o krem na dzień to stanowczo skradł moje serce alantan dermoline. Dobrze nawilża twarz i szybko się wchłania. Dodatkowo jest bardzo wydajny.
Jeżeli chodzi o kolorówkę, to pierwszym produktem jest puder brązujący z Kobo w tym ciemniejszym odcieniu. Za co go lubię? Przede wszystkim za wydajność i piękny, chłodny odcień, który nie wpada w pomarańczowe tony. Dzięki niemu można fajnie wykonturować twarz. Używam go codziennie od kilku miesięcy. Jeżeli chodzi o podkład to moim must have stał się Astor Perfect Stay. Jest rewelacyjny! Może nie ma mega krycia, ale utrzymuje się cały dzień, ma jasny odcień oraz ślicznie wygląda na twarzy. Jedną buteleczkę już wykończyłam i mam kolejną.
Latem nie stawiam na mocne zapachy. Lubię coś lekkiego, orzeźwiającego i owocowego. To wszystko zapewniła mi mgiełka do ciała z Avon o zapachu pomarańczy i mango. Ten zapach jest genialny!!! Wiadomo, jak to mgiełka, nie utrzymuje się cały dzień, ale dla mnie jest ok. Niestety już mi się kończy.
Ostatnią rzeczą jest pomadka z Kobo. Ma śliczny kolor, taki brudny róż. Bardzo ją lubię, ale niestety ostatnio gdzieś mi zaginęła :( Ładnie wygląda na ustach, nie wysusza ich i utrzymuje się ok 3 godz. Muszę ją znaleźć!
A u Was co ostatnio zagościło w ulubieńcach? Pochwalcie się, może coś podpatrzę :)
Do tego postu zabieram się już dłuższy czas i zawsze jest coś innego.U mnie ulubieńcy nie występują za często, ponieważ kosmetyk musi być naprawdę dobry, żeby się w takiej kategorii znalazł, a na dodatek często używam tych samych kosmetyków przez 3-4 miesiące, aż ich nie wykończę. Ostatnio bardzo fajnie spisuje mi się kilka rzeczy, więc postanowiłam o nich napisać kilka słów. Jeżeli jesteście ciekawi który kosmetyk mnie zachwycił, to zapraszam do dalszej części posta.
Głównie dominuje tutaj pielęgnacja, z kolorówki są tylko trzy rzeczy. Pielęgnacja stanowi dla mnie bardzo ważny element. Codziennie staram się nawilżać swoje ciało oraz twarz. Na początek zacznijmy od pielęgnacji włosów.
Od zawsze moje włosy nie były jakoś bardzo wymagające jeżeli chodzi o szampony do włosów. Miały one myć, nie obciążać włosów i ewentualnie mieć ładne zapachy. Już kiedyś miałam ten szampon z Isany i okazał się dla mnie całkowitą klapą. Jednak gdy znów go zobaczyłam w promocji postanowiłam mu dać kolejną szansę. I jak się okazało dobrze zrobiłam. Wraz z szamponem z Balea stanowili świetny zestaw. Najpierw myłam włosy szamponem z Balea a później z Isany. Włosy były świetnie oczyszczone, gładkie, sypkie, nie plątały się a dodatkowo ten duet przedłużał świeżość moich włosów o kolejny dzień. Dla mnie rewelacja!
Kolejna kategoria to twarz. Najpierw swój demakijaż zaczynam od zmycia go płynem micelarnym. Później oczyszczam ją żelem do twarzy i w tej roli świetnie spisuje się u mnie żel z Isany. Jest to jakaś nowość, gdyż wcześniej go nie widziałam. Bardzo fajnie się sprawdza w tej roli. Jest żelowy i dość gęsty, ale wystarczy mała ilość, aby umyć twarz. Przypomina mi mojego ulubieńca z biedry. Oczywiście tutaj nie może zabraknąć peelingu do twarzy z Perfecty. Twarz po jego zastosowaniu jest gładka i przyjemna w dotyku. Nie jest to zbyt mocny zdzierak, ale ja go bardzo lubię, co widać po denkach. Jeżeli chodzi o krem na dzień to stanowczo skradł moje serce alantan dermoline. Dobrze nawilża twarz i szybko się wchłania. Dodatkowo jest bardzo wydajny.
Jeżeli chodzi o kolorówkę, to pierwszym produktem jest puder brązujący z Kobo w tym ciemniejszym odcieniu. Za co go lubię? Przede wszystkim za wydajność i piękny, chłodny odcień, który nie wpada w pomarańczowe tony. Dzięki niemu można fajnie wykonturować twarz. Używam go codziennie od kilku miesięcy. Jeżeli chodzi o podkład to moim must have stał się Astor Perfect Stay. Jest rewelacyjny! Może nie ma mega krycia, ale utrzymuje się cały dzień, ma jasny odcień oraz ślicznie wygląda na twarzy. Jedną buteleczkę już wykończyłam i mam kolejną.
Latem nie stawiam na mocne zapachy. Lubię coś lekkiego, orzeźwiającego i owocowego. To wszystko zapewniła mi mgiełka do ciała z Avon o zapachu pomarańczy i mango. Ten zapach jest genialny!!! Wiadomo, jak to mgiełka, nie utrzymuje się cały dzień, ale dla mnie jest ok. Niestety już mi się kończy.
Ostatnią rzeczą jest pomadka z Kobo. Ma śliczny kolor, taki brudny róż. Bardzo ją lubię, ale niestety ostatnio gdzieś mi zaginęła :( Ładnie wygląda na ustach, nie wysusza ich i utrzymuje się ok 3 godz. Muszę ją znaleźć!
A u Was co ostatnio zagościło w ulubieńcach? Pochwalcie się, może coś podpatrzę :)
żel z Isany do demakijażu jest moim ulubieńcem! :)
OdpowiedzUsuńNic nie miałam z tych kosmetyków,ale kolor szminki tez bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńchętnie się poznam z tym podkładem ;)
OdpowiedzUsuńCzy ten alantan dermoline zapycha skórę? Ciekawi mnie ten krem bardzo :)
OdpowiedzUsuńlubię mgiełki z Avonu ale tego zapachu nie znam
OdpowiedzUsuńUwielbiam Alterrę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten żel do mycia twarzy z isany :)
OdpowiedzUsuńPomadka najbardziej mi się podoba :) Ma ciekawy odcień. Oby się odnalazła.
OdpowiedzUsuńProduktów nieznam oprócz kobo. Też bardzo lubie!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki :*
Bardzo lubię te mgiełki zapachowe :) Muszę się skusić na podkład z Astor :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam ten bronzer z KOBO - co prawda u mnie gości wersja jaśniejsza ale też jest świetna :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten szampon Alterry.
OdpowiedzUsuńmoje kochane Kobo :-)
OdpowiedzUsuńO kremie Alantandermoline czytałam wiele pozytywnych opinii. Pewnie kiedyś i ja go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń