Ups... znów to zrobiłam
Cześć :)
Wakacje się skończyły, za oknem szaro, buro i ponuro. Czasami słychać jak deszcz kapie na parapet. Korzystając z jeszcze letniego klimatu jaki ostatnio panuje w mojej toaletce, chciałabym Wam serdecznie zaprosić na post z wakacyjnymi zakupami. Obiecałam sobie że nie będę kupować za dużo kosmetyków i szaleć, ale jeżeli ktoś prowadzi bloga urodowego to się nie da. Zawsze coś kusi do zakupu, szczególnie promocje. Albo nagle się okazuje że potrzeba dużo miniaturek na wyjazd. Ciekawi co udało mi się złowić?
Od jakiegoś czasu mam bzika na punkcie marki Inglot. W szczególności cienie i pigmenty. Będąc w galerii miałam ochotę wykupić praktycznie wszystko, no ale zdrowy rozsądek trzeba mieć. Tak więc wśród pigmentów wygrał nr 85. Nawet pani na stanowisku Inglota mi powiedziała że to dobry wybór bo to ich kultowy i najlepiej się sprzedający pigment. Miałam go na sobie na sierpniowym weselu koleżanki. Do końca jeszcze nie wiem, jak je aplikować, ale to tylko kwestia czasu. Dodatkowo zdecydowałam się na nowy odcień cienia w nr 48. Bardzo ładnie wygląda, szkoda tylko że na zdjęciach nie umiem go pokazać tak jak wygląda w rzeczywistości.
Jakiś czas temu w drogerii Natura była promocja na kolorówkę. Postanowiła z niej skorzystać do mam w swojej kolekcji kilka cieni z Kobo i dobrze się u mnie sprawdzają. A że cena była bardzo fajna, bo tylko 6 zł za jeden cień, to w moim koszyku wylądowało aż 7: 216 mocha latte, 143 rosy brown, 220 glam bronze, 116 dark chocolate, 209 aubergine, 206 golden rose oraz 201 iridescent pink. Przy okazji wzięłam malutkie opakowanie żelu pod prysznic z Joanny, które jest idealne na wakacje. Przy kasie skusiłam się jeszcze na maseczkę do twarzy Pilaten. Ciekawe czy taka super jak inni mówią.
Do drogerii Wispol poszłam tylko po odżywkę do włosów z Pantene. Poprzednia dobrze się u mnie sprawdzała, więc postanowiłam zakupić inną wersję. Ta też fajnie się sprawdza, ale tamta jakoś bardziej podbiła moje serce. Przy okazji wzięłam tonik do twarzy z Ziaja. Ostatnio znów do nich wróciłam i bardzo fajnie się sprawdza. W drodze do kasy zgarnęłam miniaturkę szamponu i odżywki z Elfa Pharm. Znów z myślą o wakacjach. Ach i zapomniałabym, że ten kolorek lakieru z Golden Rose totalnie mnie zachwycił. Jest to taki śliczny, metaliczny szary w nr 58. Na paznokciach wygląda bosko. Dodatkowo na olx zakupiłam sobie paletkę z Inglota na okrągłe cienie. Głównie z myślą na te cienie z Kobo. Do paletki dorzucony był cień z Inglota w nr 390 podajże.
Jak wiecie w Rossmanie była promocja 2+2, więc postanowiłam z tego skorzystać. Oczywiście musiałam zrobić zapas mojej ulubionej odżywki z Pantene Intensiv Repair. Dodatkowo zakupiłam maseczki oraz miniaturki balsamu do ciała, które również były na promocji. Nić dentystyczna była zakupiona dla mojego faceta.
I to tyle moich szaleństw. Chociaż aż tak nie zaszalałam, aczkolwiek ostatnio mam fazę na więcej. Wiecie jak to jest, jeżeli chcecie albo nawet musicie oszczędzać na spełnienie swoich marzeń to ciężko szaleć na zakupach :D Do następnego a ja lecę się pakować na moje wakacje :)
Wakacje się skończyły, za oknem szaro, buro i ponuro. Czasami słychać jak deszcz kapie na parapet. Korzystając z jeszcze letniego klimatu jaki ostatnio panuje w mojej toaletce, chciałabym Wam serdecznie zaprosić na post z wakacyjnymi zakupami. Obiecałam sobie że nie będę kupować za dużo kosmetyków i szaleć, ale jeżeli ktoś prowadzi bloga urodowego to się nie da. Zawsze coś kusi do zakupu, szczególnie promocje. Albo nagle się okazuje że potrzeba dużo miniaturek na wyjazd. Ciekawi co udało mi się złowić?
Od jakiegoś czasu mam bzika na punkcie marki Inglot. W szczególności cienie i pigmenty. Będąc w galerii miałam ochotę wykupić praktycznie wszystko, no ale zdrowy rozsądek trzeba mieć. Tak więc wśród pigmentów wygrał nr 85. Nawet pani na stanowisku Inglota mi powiedziała że to dobry wybór bo to ich kultowy i najlepiej się sprzedający pigment. Miałam go na sobie na sierpniowym weselu koleżanki. Do końca jeszcze nie wiem, jak je aplikować, ale to tylko kwestia czasu. Dodatkowo zdecydowałam się na nowy odcień cienia w nr 48. Bardzo ładnie wygląda, szkoda tylko że na zdjęciach nie umiem go pokazać tak jak wygląda w rzeczywistości.
Jakiś czas temu w drogerii Natura była promocja na kolorówkę. Postanowiła z niej skorzystać do mam w swojej kolekcji kilka cieni z Kobo i dobrze się u mnie sprawdzają. A że cena była bardzo fajna, bo tylko 6 zł za jeden cień, to w moim koszyku wylądowało aż 7: 216 mocha latte, 143 rosy brown, 220 glam bronze, 116 dark chocolate, 209 aubergine, 206 golden rose oraz 201 iridescent pink. Przy okazji wzięłam malutkie opakowanie żelu pod prysznic z Joanny, które jest idealne na wakacje. Przy kasie skusiłam się jeszcze na maseczkę do twarzy Pilaten. Ciekawe czy taka super jak inni mówią.
Do drogerii Wispol poszłam tylko po odżywkę do włosów z Pantene. Poprzednia dobrze się u mnie sprawdzała, więc postanowiłam zakupić inną wersję. Ta też fajnie się sprawdza, ale tamta jakoś bardziej podbiła moje serce. Przy okazji wzięłam tonik do twarzy z Ziaja. Ostatnio znów do nich wróciłam i bardzo fajnie się sprawdza. W drodze do kasy zgarnęłam miniaturkę szamponu i odżywki z Elfa Pharm. Znów z myślą o wakacjach. Ach i zapomniałabym, że ten kolorek lakieru z Golden Rose totalnie mnie zachwycił. Jest to taki śliczny, metaliczny szary w nr 58. Na paznokciach wygląda bosko. Dodatkowo na olx zakupiłam sobie paletkę z Inglota na okrągłe cienie. Głównie z myślą na te cienie z Kobo. Do paletki dorzucony był cień z Inglota w nr 390 podajże.
Jak wiecie w Rossmanie była promocja 2+2, więc postanowiłam z tego skorzystać. Oczywiście musiałam zrobić zapas mojej ulubionej odżywki z Pantene Intensiv Repair. Dodatkowo zakupiłam maseczki oraz miniaturki balsamu do ciała, które również były na promocji. Nić dentystyczna była zakupiona dla mojego faceta.
I to tyle moich szaleństw. Chociaż aż tak nie zaszalałam, aczkolwiek ostatnio mam fazę na więcej. Wiecie jak to jest, jeżeli chcecie albo nawet musicie oszczędzać na spełnienie swoich marzeń to ciężko szaleć na zakupach :D Do następnego a ja lecę się pakować na moje wakacje :)
Piękny jest ten pigment z Inglota :)
OdpowiedzUsuńJest śliczny, ale ciężko mi go uchwycić na zdjęciu a aplikacja do łatwych nie należy :D
UsuńHehehe niedawno miałam podobny tytuł, ale na FB i po angielsku :) No ja też poszalałam...
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu można :)
UsuńNo i z tymi pigmentami tak to jest... Są piękne, na wszystkie mam ochotę, ale potem ich nie używam... A korci zawsze! Ten z Inglota jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak samo, ale postanowiłam ostatnio więcej makijaży robić i używać tych pigmentów :)
UsuńWow, ale promocję "wyhaczyłaś" ;)
OdpowiedzUsuńZamierzam jeszcze coś dokupić jak będzie następna :)
UsuńWszystkie drogerie tylko kuszą nas tymi swoimi promocjami :) Pigment z Inglota mnie zaciekawił, musi być piękny!
OdpowiedzUsuńOj tak, jest piękny ale ciężko mi go uchwycić na zdjęciu :)
UsuńTrochę tego jednak jest :)
OdpowiedzUsuńMogło być tego więcej :)
UsuńZ tego, co pamiętam, inne miesiące były mniej obszerne w nowości, więc Cię rozgrzeszam, haha:)
OdpowiedzUsuńhaha dziękuję :D
UsuńAle cudowności ;)
OdpowiedzUsuńJest kilka fajnych perełek :)
UsuńTo ja w niedzielę przechodziłam obok hebe, superpharm i rossman i nie kupiłam nic :D jestem twarda :D
OdpowiedzUsuńosz ty twarda jesteś :D
UsuńWow ale fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę jeszcze na kilka rzeczy ale się powstrzymałam :D
UsuńDużo fajnych kosmetyków widzę, część z nich znam :) Maseczka Pilaten u mnie szału nie zrobiła..
OdpowiedzUsuńCzytałam różne opinie na jej temat i postanowiłam to sprawdzić na sobie :) Dam znać jak u mnie wypadła.
UsuńUwielbiam pigmenty Inglot na czarnej bazie :)
OdpowiedzUsuńO widzisz o czarnej bazie nie pomyślałam, dzięki :)
UsuńJa ostatnio też zakupiłam milion miniaturek na wyjazd :) Zakupy kosmetyczne to nie zakupy - to po prostu obowiązek :D Znam te maseczki z Ziaja i bardzo je lubię. Zarówno zieloną jak i szarą - stosuję w zależności od potrzeby. Dziwne, bo jako fanka tej firmy jeszcze nie miałam tego toniku ;) Obecnie mam tonik Jagody acai :D
OdpowiedzUsuńhaha dobre wytłumaczenie, chyba zacznę tak mówić :D Jeżeli chodzi o serię Jagody acai to mam na nią ochotę, ale najpierw muszę wykończy kilka rzeczy :)
UsuńNie ma jak zakupy ha ha ha :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
Usuńposzalałaś :D Nie znoszę jesieni ;(
OdpowiedzUsuńTylko trochę :P A ja nawet lubię, ale piękną i słoneczną :)
UsuńJa też :)
OdpowiedzUsuńNo no sporo tego <3 Pigmentów jeszcze nigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dołączam do obserwatorów :)
Ja powoli zaczynam się uczyć ich aplikacji ale tak sobie mi to idzie :D
UsuńCiekawe produkty, takiej nici sama używam :)
OdpowiedzUsuńPyłek z Inglota to prawdziwa petarda!
OdpowiedzUsuń