Tess, delikatna pianka do mycia twarzy i demakijażu
Witajcie :)
W mojej łazience przewijało się już dość dużo żeli czy pianek do mycia twarzy. Jedne były dobre, drugie wręcz okropne. Ale wiecie jak to jest, ile ludzi tyle opinii. Dopiero aby stwierdzić czy kosmetyk jest dobry czy nie należy go wypróbować na swojej skórze. I u mnie tak właśnie jest. Jedni polecają a u mnie wypada wręcz odwrotnie. Ale pianki do mycia twarzy jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Więc jak było w przypadku tej pianki od Tess?
Pianki do twarzy bardzo lubię, chyba bardziej niż sam żel. Pianka jest bardziej delikatna i wg mnie mniej się jej zużywa. Ta pianka ma pojemność 150 ml i jej dodatkowym plusem jest fakt, że posiada pompkę. Pompka ta nie zacinała się, jednak już pod koniec jej aplikator nie chce wracać na miejsce, co dla mnie jest dość uciążliwe.
Co do samego działania to ja jestem jak najbardziej zadowolona. A nawet bardzo. Tak jak już wspominałam wcześniej, pianka jest bardzo delikatna. Nadaje się zarówno do odświeżania twarzy jak i demakijażu. Chyba jeszcze żaden produkt, który miał usuwać makijaż tak bardzo mi się nie spodobał.
Kilkakrotnie stosowałam ją do demakijażu. Pierwsze co zauważyłam to to, że pianka świetnie rozpuszcza tusz do rzęs i pomimo tego że na początku robi pandę, to potem wszystko ładnie schodzi z wodą. Jakie było moje zaskoczenie gdy kredkę czy eyeliner potrafiła zmyć. Dla mnie ogromny plus za to. No i przede wszystkim nie szczypała w oczy, co jest najważniejsze. Ja używałam ok 2-3 pompki, jednak jedna by wystarczyła, bo pianka tak jakby się pieniła.
Podsumowując, pianka ta stała się moim ulubieńcem. Żałuję tylko że już się kończy bo dla mnie jest świetna. Jeszcze tak dobrego produktu do mycia nie miałam. Delikatna, zmywa makijaż i nie szczypie w oczy. Wprost ideał. Szkoda tylko że już mi się kończy, ale wystarczyła mi na 2 miesiące używania. Jej cena to ok 23 zł, co jak na taki kosmetyk to jest dużo, ale jestem w stanie za nią tyle zapłacić. Jej używanie to czysta przyjemność.
A Wy mieliście z nią do czynienia? Jeżeli nie to koniecznie wypróbujcie :)
W mojej łazience przewijało się już dość dużo żeli czy pianek do mycia twarzy. Jedne były dobre, drugie wręcz okropne. Ale wiecie jak to jest, ile ludzi tyle opinii. Dopiero aby stwierdzić czy kosmetyk jest dobry czy nie należy go wypróbować na swojej skórze. I u mnie tak właśnie jest. Jedni polecają a u mnie wypada wręcz odwrotnie. Ale pianki do mycia twarzy jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Więc jak było w przypadku tej pianki od Tess?
Pianki do twarzy bardzo lubię, chyba bardziej niż sam żel. Pianka jest bardziej delikatna i wg mnie mniej się jej zużywa. Ta pianka ma pojemność 150 ml i jej dodatkowym plusem jest fakt, że posiada pompkę. Pompka ta nie zacinała się, jednak już pod koniec jej aplikator nie chce wracać na miejsce, co dla mnie jest dość uciążliwe.
Co do samego działania to ja jestem jak najbardziej zadowolona. A nawet bardzo. Tak jak już wspominałam wcześniej, pianka jest bardzo delikatna. Nadaje się zarówno do odświeżania twarzy jak i demakijażu. Chyba jeszcze żaden produkt, który miał usuwać makijaż tak bardzo mi się nie spodobał.
Kilkakrotnie stosowałam ją do demakijażu. Pierwsze co zauważyłam to to, że pianka świetnie rozpuszcza tusz do rzęs i pomimo tego że na początku robi pandę, to potem wszystko ładnie schodzi z wodą. Jakie było moje zaskoczenie gdy kredkę czy eyeliner potrafiła zmyć. Dla mnie ogromny plus za to. No i przede wszystkim nie szczypała w oczy, co jest najważniejsze. Ja używałam ok 2-3 pompki, jednak jedna by wystarczyła, bo pianka tak jakby się pieniła.
Podsumowując, pianka ta stała się moim ulubieńcem. Żałuję tylko że już się kończy bo dla mnie jest świetna. Jeszcze tak dobrego produktu do mycia nie miałam. Delikatna, zmywa makijaż i nie szczypie w oczy. Wprost ideał. Szkoda tylko że już mi się kończy, ale wystarczyła mi na 2 miesiące używania. Jej cena to ok 23 zł, co jak na taki kosmetyk to jest dużo, ale jestem w stanie za nią tyle zapłacić. Jej używanie to czysta przyjemność.
A Wy mieliście z nią do czynienia? Jeżeli nie to koniecznie wypróbujcie :)
Właśnie ostatnio ją skończyłam. Bardzo dobry produkt 😊
OdpowiedzUsuńU mnie też jest juz na wykończeniu and czym ubolewam :)
UsuńFajnie, że odkryłaś tak dobry produkt :)
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy trafiam na takie perełki :)
UsuńTej akurat nie miałam okazji używać, ale lubię formę pianki, a jej skuteczność mnie trochę zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to ja też byłam zaskoczona jak dobrze sobie poradziła :)
UsuńDawno nie miałam pianki do mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też gościły inne produkty niż pianka, ale fajnie do niej wrócić :)
Usuńwspaniale, że Ci się sprawdziła :) ja jednak stawiam na mydełko różane z Aleppo do mycia twarzy a do demakijażu używam oleju jojoba + rękawicy Glov :) kochana obserwuję i pozdrawiam Cię cieplutko :*
OdpowiedzUsuńja uwielbiam płyny micelarne do demakijażu :)
UsuńMój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuń