Styczniowe denko

Witajcie :)
W tym miesiącu wszystko jest z dość dużym poślizgiem. Niestety pierwsze zmiany w pracy dają mi w kość, bo przez 2 miesiące miałam tylko drugie zmiany i nie musiałam wstawać o 4:45 rano. Teraz bardzo często chodzę zmęczona i niewyspana. Ale korzystając z wolego dnia, postanowiłam nadrobić zaległości. Projekt denko to jeden z moich ulubionych postów, które lubię czytać na innych blogach. Niestety wiem po sobie, że napisanie takiego postu zajmuje dużo czasu. Ostatnio ciężko mi idzie zużywanie kosmetyków, ale staram się jak mogę. Nie przedłużając już, zapraszam do dalszej  części.




1. Garnier, płyn micelarny - mój ulubiony płyn do demakijażu. Nie podrażnia, jest wydajny, a w promocji jest w przystępnej cenie. Bardzo fajnie zmywa makijaż oczu jak i twarzy. Bardzo często do niego wracam i jest to mój must have. RECENZJA
2. Cztery pory roku, zimowy krem do rąk - bardzo fajny i treściwy krem. Fajnie spisywał się zimą, gdzie moje dłonie były i nadal są dość mocno przesuszone. Był tani i wydajny. Chętnie do niego wrócę.
3. Cztery pory roku, glicerynowy krem do rąk i paznokci - bardzo tani i dobry krem. Tak samo jak jego poprzednik, bardzo dobrze się u mnie spisywał. Nosiłam go w torebce i mimo, że była to miniaturka, to krem był wydajny. Z chęcią do niego wrócę, gdyż dłonie po jego zastosowaniu były miękkie i dobrze nawilżone.
4. My secret, cielisty cień do powiek w nr 505 - mój ulubiony cień. Jest bardzo tani a na dodatek był baaardzo wydajny. miałam go ponad rok. Gdzieś w połowie opakowania spadł mi i się pokruszył, ale ja i tak zużyłam go do samego końca. Mam już kolejne opakowanie.


5. Kallos, wiśniowa maska do włosów - bardzo lubię te maski. Ta była wydajna, miała ładny zapach i była tania. Włosy po niej były miękkie i lśniące  . Dodatkowo ładnie się układały i nie plątały. Na pewno jeszcze do niej wrócę, możliwe że do innej wersji zapachowej, bo pod koniec zapach już zaczynał mnie drażnić.
6. Avon, serum na końcówki - bardzo je lubiłam. Fajnie wygładzało końce, odżywiało je i nabłyszczało. Wystarczyła tylko jedna pompka.Serum było tani i ogromnie wydajne. Tą buteleczkę zużywałam przez kilka miesięcy. Na pewno jeszcze do niego wrócę.
7. Mgiełka do ciała o zapachu poziomek - kiedyś kupiłam ją w biedrze. Była tania i dość wydajna. Nie utrzymywała się długo, a zapach nie był intensywny. Na lato do odświeżenia ok, jednak wolę inne zapachy. Raczej już się na  nią nie skuszę.
8. Yankee Candle, wosk o zapachu Berry Trifle - mój ukochany zapach na zimę. Jednocześnie jest to mój pierwszy wypalony wosk w całości. Zapach słodki, bardzo intensywny i wydajny. Na pewno do niego jeszcze wrócę. Więcej w recenzji.
.


9. Colgate, płyn do płukania jamy ustnej - lubię te płyny. Jednak w tym, jego smak średnio mi się podobał. Był wydajny i możliwe że do niego wrócę, jednak do innej wersji. Obecnie mam płyn z Kauflandu i jest ok.
10. Rexona invisible, antyperspirant - moje ulubione antyperspiranty. Są wydajne, tanie i dobrze chronią. Zawsze do nich wracam, zmieniam tylko wersje zapachowe.
11. Patyczki kosmetyczne - zawsze muszę je mieć pod ręką. Po prostu mój must have obok płatków kosmetycznych.
12. Colgate, Max White One pasta do zębów -  mój totalny ulubieniec. Po prostu uwielbiam tą pastę. Bardzo często do niej wracam, jednak tym razem postanowiłam na chwilę od niej odpocząć i obecnie w mojej łazience jest pasta z blenamed.



13. Isana, zapas mydła o zapachu jabłek - lubię te mydła. Bardzo często do nich wracam. Teraz zrobiła  sobie przerwę i zużywam zapas mydełek, które mam w opakowaniach w szafce.
14. Maseczka do twarzy nawilżająca - kupiłam ją w biedrze razem z innymi maseczkami. Bardzo fajnie nawilżała buzie i z chęcią do niej wrócę jak jeszcze kiedyś będzie.
15. Maseczka do twarzy różana - tak samo jak poprzednia, sprawdziła się u mnie bardzo fajnie. Może nie zmniejszyła mi naczynek na policzkach, ale fajnie nawilżała i wygładziła twarz.
16. Maseczka z Rivale de Loop - chyba nawilżająca. Nie pamiętam bo mam tylko jedną część. Z tego co pamiętam to tez była fajna.
17. Podgrzewacze z biedronki o zapachu owoców leśnych - miałam je pokazać w poprzednim denku jednak o nich zapomniałam. Bardzo je lubię. Mają dość intensywny zapach i są tanie.  Teraz cały czas używam wosków z YC, ale fajnie czasami wrócić do zwykłych podgrzewaczy.



A na koniec wyrzutki, czyli produkty, których nie zużyłam. Nie wiem dlaczego, ale te maseczki z glinką stwardniały mi w łazience. Przechowywałam je razem z innymi maseczkami i pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Nie ukrywam byłam zła, bo 3 abo 4 zł poszło do kosza. W koszu wylądował także klej do sztucznych paznokci z Essence. Fajnie spisywał się do przyklejania różnych brylancików czy dżetów na paznokcie. Niestety zasechł mi w buteleczce i zrobił się z niego glut. Szkoda, bo chyba już go nie ma w normalnej sprzedaży.

I to całe moje denko. Myślę, że i tak dobrze mi poszło, kilka opakowań wylądowało w koszu a w szafce coraz więcej miejsca. Już powoli szykuję się do denka z lutego, bo wiem że zajmie mi to kilka dni, zanim go napiszę, a chciałabym wyrzucać śmieci na bieżąco a nie gromadzić je za toaletką koło grzejnika :D Do następnego.




Komentarze

  1. Nieźle Ci poszło. Też zwykle sięgam po Rexonę, jest niezastąpiona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię kremów do Rąk z czterech Pór Roku i masek Kallosa.
    Denko bardzo udane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. sporo tego ;) Ja też własnie przygotowuje denko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kallosy lubię, chociaż ten cherry jakoś mnie do siebie bardzo nie przekonał - zapach w nim mi nieco przeszkadzał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też zapach szybko się znudził, ale robiłam sobie przerwy od tej maski :)

      Usuń
  5. Bardzo dużo rzeczy! Znam kilka firm :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania. Odwiedzam wszystkich komentujących i staram się zostawić po sobie ślad ;)
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga :)

Popularne posty