Lipcowe wyrzutki

Posty z projektem denko lubię czytać na innych blogach, ale jeżeli mam je umieścić na swoim blogu to idzie mi to jak krew z nosa. Wbrew  pozorom taki post, jest bardziej pracochłonny niż wszystkie inne. Dlaczego? Bo muszę się skupić na każdym produkcie, przypomnieć sobie jaki był, czy się spisywał i jakie ogólnie miałam zdanie na jego temat. Z reguły moje denka są małe (na szczęście ?), ale i tak napisanie mi tego typu postu zajmuje chwilę czasu. Z tej racji denko z lipca ukazuje się tak późno, bo nie wiedziałam jak się do niego zabrać. A może po prostu mi się nie chciało? Nie wiem jakie usprawiedliwienie tutaj może być. Tak czy inaczej dziś postanowiłam to w końcu zrobić, dlatego zapraszam na prezentację moich śmieci.



1. Dabur Vatika, szampon indyjska akacja shikakai - szampon ten znalazłam w upominakach ze spotkania blogerek. Szczerze mówiąc podchodziłam do niego jak pies do jeża. Okazało się, że moje niezbyt pozytywne nastawienie do niego nie miało żadnych podstaw. Szampon okazał się być całkiem w porządku. Dobrze mył włosy i fajnie się pienił. Nie  podrażnił mojej skóry głowy ani jej nie przesuszył. O dziwo był wydajny. Moje włosy są bardzo długie i szampony dość szybko mi się kończą, jednak ten okazał się ekonomiczny. Jeżeli nie macie specjalnych wymagań co do szamponu to polecam wypróbować. Więcej w RECENZJI.
2. Dabur Vatika, nawilżająca odżywka do włosów słodkie migdały - odżywka była ok, ale nie zauważyłam jakiś efektów wow. Fajnie się sprawdzała, ale była kompletnie nie wydajna. Rzadko kiedy udaje mi się tak szybko skończyć odżywkę.  Zapach był nawet w porządku, ale ja do niej nie wrócę. RECENZJA
3. Pantene, intensywna regeneracja, odżywka do włosów - ta z kolei była bardzo fajna. Moje włosy bardzo się z nią polubiły i żałuję że już jej nie ma. Włosy po jej zastosowaniu były miękkie, nawilżona, sypkie i lśniące. Dodatkowo pomagały przy ich rozczesywaniu, a zapach miała obłędny. Mam już kolejną buteleczkę w łazience, ale do tej wersji na pewno jeszcze wrócę.



4. Isana, żel pod prysznic Kuba - bardzo lubię żele z tej firmy. Są tanie, wydajne, dobrze się pienią i mi nie wysuszają skóry. Ten miał śliczny, orzeźwiający zapach. Fajnie mi się go używało i z pewnością kupię jeszcze nie jeden.
5. Farmona, migdałowe masło do ciała - miałam je dość długo. W sezonie wiosenno-letnim ciężko mi używać takich bogatych maseł a ich zużywanie idzie mi bardzo wolno. Nie mniej jednak, masełko to było wydajne. Świetnie nawilżało ciało, skóra była miękka i delikatna w dotyku. Zapach długo się trzymał na ciele. Duży plus za szybkie wchłanianie. Z pewnością do niego jeszcze wrócę, ale dopiero w zimie. RECENZJA
6. Farmona, wiśniowo-porzeczkowy peeling do ciała - to nie pierwsze opakowanie jakie zużyłam. Bardzo lubię te peelingi, bez znaczenia którą mam wersję. Dobrze zdzierają martwy naskórek, a skóra jest po nich gładka. Jeszcze nie jedno opakowanie u mnie zagości. RECENZJA



6. Adidas, fruity rhythm atomizer-  fajny zapach na lato. Orzeźwiający i dodatkowo lekko słodki. Nie utrzymuje się jakoś długo, 3 godz na ciele go czuć. Na ubraniach utrzymuje się ok 1-2 dni. Lubię te atomizery z Adidasa, są wydajne i tanie. Na co dzień do pracy fajnie się spisują.
7. Maybelline Affinitone podkład - kiedyś przelałam go sobie do tego opakowania z pompką. Kiedyś go lubiłam, ale ostatnio bardzo brzydko wyglądał na mojej twarzy. Był rzadki i słabo krył. Dodatkowo kolor nie był super do mnie dopasowany. Cieszę się że już go skończyłam. Raczej do niego nie wrócę.
8. Bell, Serectale volume mascara- fajna maskara do pracy, która daje naturalny efekt na rzęsach. Lekko podkręca rzęsy. Nie osypuje się i nie ma problemu z jej zmyciem. Nie wrócę do niej, znam lepsze tusze. RECENZJA
9. Delia, żel do brwi - fajny żel, który dawał lekki kolor na moich brwiach. Nawet bez stosowania cieni do brwi, były one fajnie przyciemnione i ładnie zaznaczone. Żel ten był bardzo wydajny i przez cały czas fajnie się spisywał aż do samego końca. Na pewno jeszcze do niego wrócę.



10. Bebeauty, płyn micelarny - fajny i tani płyn do demakijażu. Lubię go stosować naprzemiennie z moim ulubieńcem z Garniera. Jest tani i wydajny. Dobrze zmywa makijaż i nie podrażnia. Jeszcze nie raz do niego wrócę.
11. Colgate Max White One pasta do zębów- moja ulubiona. Fajnie i delikatnie wybiela zęby i jest wydajna. Lubię ją i na pewno do niej jeszcze wrócę. Do tej wersji nie koniecznie bo miała niebieski kolor i lubiła zostawać nie tylko na zżbach ale i na ustach.
12. Smile, płyn do płukania jamy ustnej - niebieska wersja jest moją ulubioną, ale postanowiłam kupić i wypróbować coś nowego. Niestety to był błąd bo ten płyn miał okropny smak. Taki mocno ziołowy. Niestety nie dałam rady go używać i płyn wylałam.


13. Tami chusteczki do twarzy- fajnie się u mnie spisują do wycierania twarzy po poprzednim jej umyciu żelem. Były nawet wydajne i mam je cały czas w łazience.
14. płatki kosmetyczne - ulubione i niezawodne.
15. Marion maseczka do twarzy z granatem - była ok, ale nie zauważyłam szczególnych efektów. Nawilżała, skóra była fajna w dotyku. Wystarczyła mi na 2 użycia.
16. Bielenda, maseczka w płachcie - była to moja pierwsza maseczka w płachcie. Dobrze nawilżona płynem, jednak ciut za duża jak na moją twarz. Po jej zastosowaniu skóra była świetnie nawilżona, gładka i taka jakby sprężysta. Po jej zastosowaniu nie musiałam już nakładać kremu na noc. Jak dla mnie bomba.

I to byłoby na tyle. Nareszcie dobrnęłam do końca. Jak widać coś udało mi się zużyć. W większości były to fajne kosmetyki. Powoli już zaczynam ogarniać kolejne denko. Dajcie znać co Wam udało się ostatnio zużyć.



Komentarze

  1. Sporo u ciebie :) z tego co widzę to większość denka pokrywa się z moim :) bo to produkty z naszego spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie i jeszcze jakiś czas będą się u mnie te produkty ze spotkania przewijać :)

      Usuń
  2. U mnie płyn micelarny z BeBeauty sprawdził się niestety tragicznie. Bardzo szczypał w oczy. Podkład z Maybelline oksydował na pomarańczowo i niestety nie jestem w stanie go używać. A peelingi z Tutti Frutti również lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie szczypała ale ta różowa wersja, niebieska jest ok. Co do podkładu z Maybelline to kiedyś go lubiłam, ale pod koniec strasznie się z nim męczyłam ;/

      Usuń
  3. mam z Isany mydło do rąk Kuba i też bardzo podoba mi się zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawniej kupowałam mydła z Isany, ale jakoś ostatnio zapomniałam o nich ;/

      Usuń
  4. dla mnie lipcowym i w ogóle wakacyjnym hitem okazał się Seboradin. Dużo czasu spędziłam na słońcu, przez co moje rozjaśniane włosy były w tragicznym stanie już na początku lata. Stosuje naftę na włosy i mega polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, ja za 2 tyg lecę na wakacje i może się przydać :)

      Usuń
  5. Ten żel z Isany jest cudowny, mam go akurat pod prysznicem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ciekawa jestem jeszcze innej wersji zapachowej :)

      Usuń
  6. Sporo zużyć :) Masło chyba miało być szarlotkowe, nie migdałowe? :) Miałam je i bardzo lubiłam zimą, bo miało i zapach idealny i konsystencję na tą porę roku :D Peelingi tutti frutti też lubie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha faktycznie, pomyłka bo w półce w zapasach mam migdałowe :D Ja je właśnie na zimę trzymam bo teraz ciut za ciepło było :)

      Usuń
  7. Sporo udało Ci się zużyć :) Ja też właśnie zgromadziłam na blogu moje puste opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To denko jest nawet spoko, sierpniowe będzie dużo mniejsze :D

      Usuń
  8. Dawn nie miałem typowo drogeryjnych produktów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam jeszcze zapasy i chce to wszystko po zużywać :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania. Odwiedzam wszystkich komentujących i staram się zostawić po sobie ślad ;)
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga :)

Popularne posty