Dabur Vatika, nawilżająca odżywka do włosów słodkie migdały
Witajcie :)
Nie wiem, czy Wam też się tak zdarza, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad dalszym prowadzeniem bloga. Czy to co robię ma w ogóle jakikolwiek sens? Czy jak zniknę z blogowego świata to ktoś to zauważy? I tak przestałam pisać, odwiedzać inne blogi i ogólnie zapomniałam o blogu. Ale wiecie co? Stęskniłam się za tym wszystkim. Za pisaniem postów, komentowaniem blogów i nawet znów mam fazę na kupowanie wszystkiego co zobaczę w drogerii. Ale spokojnie, na razie twardo się trzymam i szaleństw zakupowych nie ma. Wracając z nową energią i kilkoma pomysłami postanowiłam zacząć od recenzji odżywki do włosów z firmy Vatika, którą otrzymałam na spotkaniu blogerek.
Jak wiecie (albo i nie) mam długie włosy, które sięgają praktycznie do pasa. Nie mogę na nie narzekać bo nie mam z nimi większych problemów, oprócz rozdwojonych końcówek. W moim włosowym dorobku przewinęła się masa odżywek i szczerze mówiąc ideału nie znalazłam. Czyli co jestem wybredna? Nie do końca. Nie mam większych wymagań od odżywek, po prostu mają nawilżać, ujarzmiać moje rozczochrane kudły i ułatwiać rozczesywanie. No dobra i ładnie pachnieć. Więc jak było w tym przypadku?
Tak jak widać, odżywka jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 200 ml. Plus, że stoi na otwieraniu, dzięki temu wszystko ładnie spływa do samego końca. Sam jej kolor był lekko pomarańczowy, a konsystencja ciut za rzadka, przez co lubiła mi ona spływać już z dłoni, a co dopiero z włosów. Tutaj taki mały minus. Do co zapachu to szału nie było, delikatny i lekko słodki zapach migdałów, który przez pewien czas się utrzymywał na włosach. Jak już możecie się domyślić, wydajna to ona nie była. Dość szybko mi się skończyła i to o dziwo przed szamponem, który jeszcze mam pod prysznicem. Kolejny minus za brak polskiego tłumaczenia na opakowaniu, dlatego kilka informacji zamieszczam poniżej.
Nie wiem, czy Wam też się tak zdarza, ale ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad dalszym prowadzeniem bloga. Czy to co robię ma w ogóle jakikolwiek sens? Czy jak zniknę z blogowego świata to ktoś to zauważy? I tak przestałam pisać, odwiedzać inne blogi i ogólnie zapomniałam o blogu. Ale wiecie co? Stęskniłam się za tym wszystkim. Za pisaniem postów, komentowaniem blogów i nawet znów mam fazę na kupowanie wszystkiego co zobaczę w drogerii. Ale spokojnie, na razie twardo się trzymam i szaleństw zakupowych nie ma. Wracając z nową energią i kilkoma pomysłami postanowiłam zacząć od recenzji odżywki do włosów z firmy Vatika, którą otrzymałam na spotkaniu blogerek.
Jak wiecie (albo i nie) mam długie włosy, które sięgają praktycznie do pasa. Nie mogę na nie narzekać bo nie mam z nimi większych problemów, oprócz rozdwojonych końcówek. W moim włosowym dorobku przewinęła się masa odżywek i szczerze mówiąc ideału nie znalazłam. Czyli co jestem wybredna? Nie do końca. Nie mam większych wymagań od odżywek, po prostu mają nawilżać, ujarzmiać moje rozczochrane kudły i ułatwiać rozczesywanie. No dobra i ładnie pachnieć. Więc jak było w tym przypadku?
Tak jak widać, odżywka jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 200 ml. Plus, że stoi na otwieraniu, dzięki temu wszystko ładnie spływa do samego końca. Sam jej kolor był lekko pomarańczowy, a konsystencja ciut za rzadka, przez co lubiła mi ona spływać już z dłoni, a co dopiero z włosów. Tutaj taki mały minus. Do co zapachu to szału nie było, delikatny i lekko słodki zapach migdałów, który przez pewien czas się utrzymywał na włosach. Jak już możecie się domyślić, wydajna to ona nie była. Dość szybko mi się skończyła i to o dziwo przed szamponem, który jeszcze mam pod prysznicem. Kolejny minus za brak polskiego tłumaczenia na opakowaniu, dlatego kilka informacji zamieszczam poniżej.
Odżywka do włosów Słodkie migdały ( włosy suche i matowe)
Zawiera migdały, Yoghurt, miód. Unikalna receptura Odżywki powoduje że włosy są odżywione oraz dokładnie i bardzo intensywnie nawilżone przez co wyglądają zdrowo, są błyszczące i aksamitne w dotyku. Odżywka nie obciąża włosów. Najlepsze rezultaty osiągniecie Państwo stosując także szampon słodkie migdały.
sposób użycia: Na umyte włosy nałożyć niewielka ilość odzywki i dokładnie wmasować. Pozostawić na włosach ok 5 minut, po czym dokładnie spłukać.
No to jak z działaniem? A no średnio. Niby włosy fajnie po niej wyglądały, ale szału nie było. Kolejny średniak. Włosy były po niej gładkie i lejące, ale nie wiem czy rzeczywiście nawilżone, skoro duża jej część spływała mi z włosów. Plus za to, że włosy się nie puszyły i ogólnie ładnie wyglądały. Dodatkowo ułatwiała rozczesywanie włosów. Odżywka w porządku, ale jak za niecałe 13 zł, to wydaje mi się, że możemy znaleźć coś fajniejszego i o większej pojemności.
Podsumowując, odżywka krzywdy mi nie zrobiła, ale też efektu wow nie zauważyłam tak samo jak piorunującego wrażenia. Była poprawna, ale nie wydajna. Mojego serca nie podbiła i nie wrócę do niej.
Dziękuję firmie za możliwość jej przetestowania. A Wy macie swoje ulubione odżywki?
Mam tę odżywkę w zapasach. Spodziewam się, że będzie poprawna, ale bez 'wow'. tak jak większość produktów tej firmy.
OdpowiedzUsuńJa nie zauważyłam nic szczególnego po jej zastosowaniu, a za taką cenę można znaleźć coś lepszego i bardziej wydajnego :)
UsuńZa 13 złotych można znaleźć coś o wiele lepszego, zatem nie kupię jej ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na równi jest z makami z Kallosa, tamte przynajmniej są litrowe i dużo wydajniejsze :)
UsuńSpodziewałam się, że wypadnie gorzej :D
OdpowiedzUsuńJa też nie spodziewałam się po niej nie wiadomo czego, ale krzywdy nie zrobiła :)
UsuńSama mam podobny kryzys i chyba będę publikować posty co trzy dni :) co do ich produktów ja z pewnością nic nie kupię nie żałuję że spróbowałam ale dla mnie to buble lub właśnie średniaki :)
OdpowiedzUsuńSzampon i odżywka ok, ale reszta produktów nadal u mnie leży i nie wiem jak się za nie wziąć :D
Usuńwidze ze te kosmetyki to w 50 % to średniaki ;p haha
OdpowiedzUsuńten krem do włosów to dla mnie bubel, nie wiem jak go używać. Dobrze że chociaż szampon i odżywka są ok :D
Usuńpierwszy raz ją widzę, ale patrząc na Twoją opinię, to nie żałuję ;) dobrze, że nie porzuciłaś bloga ;)
OdpowiedzUsuńNie ma czego żałować. Też się cieszę, że tu jestem :)
UsuńU mnie zawsze idą na początku szampony ... a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo, aż byłam w szoku bo to pierwsza odżywka która tak szybko się skończyła :D
UsuńU mnie czeka na swoją kolej ciekawa jestem jak ich produkty poradzą sobie z moimi włosami.
OdpowiedzUsuńZ chęcią poczytam, może u ciebie wypadną lepiej :)
Usuń