Denko luty

Witajcie :)
Ostatnio był post z zakupami kosmetycznymi, więc teraz przyszła pora na pokazanie moich śmieci. Luty był krótszym miesiącem, ale zużycie poszło mi nawet w miarę ok. Nie przedłużając, zapraszam Was do dalszego czytania.


1. Garnier, regenerujące mleczko do ciała - sprawdzało się na prawdę bardzo dobre. Było wydajne, szybko się wchłaniało, dobrze nawilżało i miało ładny zapach. Duży plus za konsystencję, gdyż mleczko było dość rzadkie, dzięki czemu spłynęło całe jak stało do góry nogami i mogłam je zużyć do ostatniej kropli bez rozcinania opakowania. Z chęcią do niego wrócę.
2. Balea, żel pod prysznic koks i nektarynka -  bardzo lubię te żele. Są wydajne, tanie, myją i nie wysuszają skóry.


3. Eveline, żel do usuwania skórek - fajny żel, który stosowałam za każdym razem jak malowałam paznokcie. Fajnie zmiękczał skórki i szybko można było je odsunąć. Jest wydajny, a skórki wyglądają na zadbane. Z pewnością do niego wrócę. RECENZJA
4.  Ziaja, masło kakaowe do twarzy -  na początku bardzo je lubiłam za zapach i działanie. Dobrze nawilżało skórę, jednak bardzo długo się wchłaniało i pozostawiało tłusty film na skórze. Niestety, kiedy pierwsze ochy i achy minęły, znudziło mi się i wykończyłam je do smarowania stóp. Stopy za to były fajnie nawilżone. Ogólnie nie wrócę do niego.


5. Eveline mini max, lakier do paznokci nr 521 - lubię te lakiery za konsystencję, cenę oraz szybkość schnięcia na paznokciach. Może trwałością nie grzeszą, ale mi głównie chodzi o to, aby szybko lakier wysychał. Na dnie jest jeszcze mała resztka, ale już zgęstniał, a mi nie chciało się z nim bawić. Mam jeszcze kilka kolorów i na pewno będę do nich wracać.RECENZJA
6. Avon, mascara Boost it - co do tego tuszu mam mieszane uczucia, ale jestem bardziej na nie. Efekt nie był jakiś wow, bardziej dzienny, ale niestety strasznie się osypywał. Był tani, ale średnio wydajny. Nie wrócę do niego ponownie. RECENZJA
7. Golden Rose Paris, lakier w nr 107 - tą serię lubię za piękne kolorki i fajne pędzelki. Ten kolor był wyjątkowy. Na pierwszy rzut wygląda na czarny, ale jest to czarny z domieszką granatu. No po prostu cudo. Może nie utrzymuje się jakoś wybitnie długo, ale u mnie żaden lakier się długo nie trzyma. Był bardzo wydajny. Mam jeszcze kilka kolorów i serdecznie polecam.


8. Natural fresh select, świeca Divine - na punkcie świeczek mam bzika. Te z Hebe szczególnie mi przypadły do gustu za piękne zapachy, niską cenę i dość dobrą wydajność ( jeżeli świeczka może być wydajna). Ładnie i równomiernie się wypaliła, niestety zostało jej troszkę na dnie, gdyż przy gaszeniu knot mi się przesunął na bok, a nie zauważyłam tego i już nie dało się jej ponownie odpalić. Serdecznie polecam wypróbować. RECENZJA



9. Isana, zapas mydła o zapachu pomarańczy i mango- co tu dużo pisać, bardzo lubię i jest w każdym denku.
10. Carea płatki- najlepsze płatki do zmywania oczu ever.
11. Isana, owalne płatki- uwielbiam je do demakijażu twarzy.


12. Tami, chusteczki odświeżające- fajne, dobrze się sprawdzały do przecierania rąk po makijażu.
13. Cleanic, zmywacz w chusteczce- niestety u mnie się nie sprawdził. Nie zmył mi różowego lakieru z paznokci, zdecydowanie bardziej wolę płatki i zwykły zmywacz.
14. Celia, szampon zwiększający objętość w saszetce - był średni, włosy były tępe i miałam wrażenie że nie oczyścił ich dobrze.
15. Patyczki kosmetyczne Carea- ulubione.


16. Lipton, herbata o smaku brzoskwini i mango - uwielbiam te herbatki. Ta w szczególności była pyszna i na dodatek miała ładny zapach. Polecam.
17. Green Hills, herbata o smaku cytrusów - na początku nie posmakowała mi ona. Nawet chciałam ja wyrzucić, ale po pewnym czasie jak się zbliżała jej data ważności, postanowiłam ją zaparzyć jeszcze raz. Tym razem mi posmakowała i stała się moim ulubieńcem . Wcześniej za długo ją trzymałam w kubku i był taki gorzki posmak, ale później nauczyłam się ją parzyć. Na pewno do niej wrócę, ale na razie mam za dużo herbat w szafce i już się nie mieszczą.


A teraz wyrzutki.Nie lubię wyrzucać kosmetyków, ale nie ma sensu tego trzymać. W  koszu ląduje mleczko do opalania z Sun Ozon. Użyłam go tylko raz podczas wakacyjnej wycieczki do Czorsztyna i tak sobie leżało,aż się przeterminowało. Wyrzucam także tabletki Pure Colagen. Niestety data ważności minęła. Nie lubiłam ich łykać, gdyż są bardzo duże i co najgorsze, śmierdzą niemiłosiernie.  Efektów na włosach też nie zauważyłam,  Nie dla mnie takie tabletki. Ostatni wyrzutek to wosk do depilacji twarzy z Joanny. Masakra. Nic nie dają, no chyba że dużo wosku na twarzy, którego ciężko się pozbyć. Zdecydowanie nie kupię ich nigdy więcej.

I to na tyle mojego denka. Kilka produktów udało się zużyć i w szafce zrobiło się luźniej. Dajcie znać jak Wam idzie zużywanie kosmetyków.



Komentarze

  1. ładne denko, miałam żel do usuwania skorek z eveline ale jakoś słabo wypadł :)

    Kochana mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście ?
    http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2016/03/nowosci-z-shein-i-dresslink.html

    OdpowiedzUsuń
  2. plastry z Joanny swego czasu były idealne, ale ostatnio coś się z nimi porobiło.. wosk się jakby rozwarstwia i nie wyrywa nic :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie był to debiut, ale jak się okazało nie był udany ;/

      Usuń
  3. Chyba niczego nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo tego się uzbierało :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze jak użyję tego kremu kakaowego to narzeczony mnie wącha i mówi, że pachnę jak dzieciństwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku zapach też mi się podobał, ale potem jakoś mi zbrzydł ;/

      Usuń
    2. Oj, nie mów, że przestanie mu się podobać? :(

      Usuń
    3. Nie wiem dlaczego, ale po 2 miesiącach zapach był taki, jakby masło się przeterminowało....;/

      Usuń
  6. Uwielbiam tą herbatę z brzoskwinią i mango :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Balsam z Garniera jest rzeczywiście bardzo fajny :)
    A te smakowe herbatki z Liptona jakoś mnie za każdym razem rozczarowują, gdy daję im szansę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spore denko :) z tych produktów miałam tylko ten balsam z Garniera i dobrze go wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. te herbatki to moje ukochane:) Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne denko :) Znam mleczko z Garniera i Carea :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam podobnie z kremem Ziaja. Bardzo go lubię i często kupuję ale po jakimś czasie mi się nudzi i zużywam go na inne części ciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mleczko z Garniera używałam kiedyś, byłąm zachwycona! Póki co kończę moje różne zapasy kremów do ciała, balsamów itd. więc na pewno jeszcze wrócę do tego mleczka :).
    Masło kakaowe z Ziaji używam co jakiś czas, głównie na wieczór. Fakt, długo się wchłania, ale ten zapach <3!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze Ci poszło :) Też zużywam kremy, które mi się znudziły do stóp :)

    OdpowiedzUsuń
  14. szkoda, że nie mam dostępu do balea

    OdpowiedzUsuń
  15. ładnie Ci poszło. U mnie też w denku wylądowało to mleczko do opalania. Odkopałam przy porządkach a termin ważności do marca więc juz nie zużyję...

    OdpowiedzUsuń
  16. Też denkuje ile się da :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania. Odwiedzam wszystkich komentujących i staram się zostawić po sobie ślad ;)
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga :)

Popularne posty