Denko grudzień 2015
Witajcie :)
Sesja się zbliża, chociaż już jestem po pierwszych egzaminach, dlatego nie ma mnie tutaj. Ani na blogu, ani też na Waszych blogach. Mój czas jest teraz dość ograniczony, bo jak nie nauka to kończenie pisania 2 rozdziału pracy, gdyż muszę to oddać w następnym tygodniu na zaliczenie. Postaram się tutaj pojawiać co jakiś czas, ale nie obiecuję że będzie to regularne. Mam też spore zaległości w postach i nie mam pojęcia kiedy to nadrobię. Tak więc dziś zapraszam Was na projekt denko jeszcze z grudnia.
1. Avon Advance Techniques, odżywka z kompleksem Nutri 5 - bardzo fajna odżywka, która miała śliczny zapach. Włosy dobrze się po niej rozczesywały, były miękkie i lśniące oraz nie puszyły się. Była wydajna i tania. Za jakiś czas pewnie do niej wrócę. RECENZJA
2. Garnier Ultra Doux, szampon do włosów z morelą oraz olejkiem migdałowym- kiedyś już miałam szampony z tej serii. Szału nie ma, ale dobrze się pieni i oczyszcza włosy. Nie obciąża ich i nie plącze. Był średnio wydajny, ale nie jest drogi. Mam mieszane uczucia, efektu wow nie było, mył, ładnie pachniał i to by było na tyle ale i tak raczej do niego nie wrócę.
3. Gliss Kur, ekspresowa odżywka regeneracyjna z 7 olejkami- moje ulubione odżywki w spray'u. Ładnie pachną, ułatwiają rozczesywanie, a włosy po nich się nie puszą. Są tanie i mega wydajne. Taka buteleczka wystarczyła mi na ok 6 miesięcy jak nie więcej. Już mam kolejne opakowanie tylko w innej wersji.
4. AA, żelowy peeling do ciała- no cóż mało miał on wspólnego z peelingiem. Dla mnie peeling ma ścierać martwy naskórek, a tutaj mamy bardziej gęsty żel z jakimiś drobinkami. Niestety ale dla mnie trochę słabo jak na peeling. Można go używać codziennie, gdyż ścieranie jest na średnim poziomie, dla mnie to żel. Nie wrócę do niego bo lubię mocne zdzieraki i już mam swoich ulubieńców. RECENZJA
5. Balea, żel pod prysznic o zapachu Brazil mango- moje ulubione żele pod prysznic. Są tanie, wydajne, mają genialne zapachy, dobrze się pienią i myją. Jestem na tak i już kolejna buteleczka jest w łazience. Szkoda że dość trudno je dorwać stacjonarnie.
6. Isana, zapas mydła z ekstraktem z plumerii- moje ulubione mydełka. Są tanie, wydajne i dobrze oczyszczają dłonie. Znajdują się w każdym moim denku.
7. Aril, odświeżacz do powietrza cytrusowy- pokazuję go Wam bo wg mnie te odświeżacze są fajne. Znajdziemy je w każdej biedronce za niecałe 3 zł, są wydajne i mają ładne zapachy.
8. Avon Nutra effects, pianka do mycia twarzy- nie miałam pojęcia że pianki mogą być takie wydajne. Była fajna, nie droga, mega wydajna i dobrze odświeżała twarz. Do demakijażu była za słaba ale jak dla mnie była świetna, gdyż makijaż zmywam micelem a potem pianką/żelem i wodą. Polecam się jej przyjrzeć. RECENZJA
9.Nicole, perfumy w nr 053- miał to być odpowiednik J'adore. Nie wiem jak pachnie oryginał ale ten zapach skradł moje serce. Jest świeży i idealny na dzień. Długo się utrzymuje na ciele, a na ubraniach nawet do 2 dni. Ma on nutkę kwiatowo-owocową. Dla mnie genialny i żałuję że się skończył. RECENZJA
10. Indigo, krem do rąk o zapachu seven heaven- miał śliczny zapach, ale nawilżenie było dość kiepskie. Bardziej powiedziałabym że były to perfumy w kremie, gdyż miał śliczny zapach, jednak pod koniec zapach już mnie mocno drażnił. Był wydajny ale nie wrócę do niego bo znam lepsze kremy do rąk. RECENZJA
11. Sally Hansen, Insta Dri- dobry wysuszacz do paznokci. Bardzo go lubiłam, jednak szybko zgęstniał i ciężko było już nim malować paznokcie. Ale bardzo szybko lakier wysychał. Zostało mi go jeszcze trochę ale już nie chce mi się bawić z rozcieńczalnikiem. Zauważyłam że lubił robić bąbelki powietrza na lakierze i szczerze mówiąc nie wrócę do niego bo jest dość drogi, a te bąbelki mnie denerwowały. RECENZJA
12. Delia, lip butter masełko do ust o zapachu mango- świetny produkt do ust. Jest tanie, ładnie nawilża i pielęgnuje usta, a do tego jest tanie i ma ładny zapach. Już mam kolejne opakowanie, tym razem jagodowe.
13. Avon, masełko do ust z woskiem pszczelim i miodem- było ok, tanie, ładnie nawilżało i było mega wydajne. Mam jeszcze przełożone odrobinę do innego pojemniczka, bo to opakowanie jest tragiczne i ciężko z niego wydobyć masełko. Ale nie wrócę do niego, bo już mnie trochę męczy jego używanie.
14. Maybelline, affinitone w nr 03 light sandbeige- co do tego produktu to mam mieszane uczucia. Solo nie wygląda fajnie na mojej twarzy, nie kryje zaczerwienień i dodatkowo strasznie jest lejący. Jednak po wymieszaniu z innym podkładem fajnie wygląda. Głównie stosowałam go z innym ciemniejszym podkładem i w tej roli spisywał się dobrze.
15. Lovely, curling pump up mascara- mój ulubiony tusz. Ładnie wydłużał i podkręcał rzęsy. Dobrze rozdzielał i nie sklejał. Niestety szybko się kończy i lubi osypywać. Lubię do niego wracać raz na jakiś czas bo jest tani.
16. Sztuczne rzęsy z chińskiego marketu- bardzo je lubię bo są lekkie i elastyczne. Niestety ich jakość jest kiepska i wystarczą na max 2 użycia ale jak na cenę 2 zł i brak mojej wprawy w klejeniu rzęs to jestem z nich zadowolona, nawet jak je zniszczę to nie jest mi ich szkoda. Dzięki nim może w końcu opanuję sztukę klejenia rzęs do poziomu zadowalającego.
17. Delia, serum na wzrost rzęs i brwi- niestety ale nie zauważyłam efektu wow. Rzęsy może lekko się zagęściły i przyciemniały ale to by było na tyle. Fajnie sprawdzało się jako baza pod tusz, ale i tak do niego nie wrócę. RECENZJA
I to całe moje denko. Myślałam że będzie więcej tych produktów, ale i tak źle nie jest. Moje zapasy po woli, ale ubywają i z tego się cieszę. Pochwalcie się jak Wam idzie zużywanie kosmetyków :)
Sesja się zbliża, chociaż już jestem po pierwszych egzaminach, dlatego nie ma mnie tutaj. Ani na blogu, ani też na Waszych blogach. Mój czas jest teraz dość ograniczony, bo jak nie nauka to kończenie pisania 2 rozdziału pracy, gdyż muszę to oddać w następnym tygodniu na zaliczenie. Postaram się tutaj pojawiać co jakiś czas, ale nie obiecuję że będzie to regularne. Mam też spore zaległości w postach i nie mam pojęcia kiedy to nadrobię. Tak więc dziś zapraszam Was na projekt denko jeszcze z grudnia.
1. Avon Advance Techniques, odżywka z kompleksem Nutri 5 - bardzo fajna odżywka, która miała śliczny zapach. Włosy dobrze się po niej rozczesywały, były miękkie i lśniące oraz nie puszyły się. Była wydajna i tania. Za jakiś czas pewnie do niej wrócę. RECENZJA
2. Garnier Ultra Doux, szampon do włosów z morelą oraz olejkiem migdałowym- kiedyś już miałam szampony z tej serii. Szału nie ma, ale dobrze się pieni i oczyszcza włosy. Nie obciąża ich i nie plącze. Był średnio wydajny, ale nie jest drogi. Mam mieszane uczucia, efektu wow nie było, mył, ładnie pachniał i to by było na tyle ale i tak raczej do niego nie wrócę.
3. Gliss Kur, ekspresowa odżywka regeneracyjna z 7 olejkami- moje ulubione odżywki w spray'u. Ładnie pachną, ułatwiają rozczesywanie, a włosy po nich się nie puszą. Są tanie i mega wydajne. Taka buteleczka wystarczyła mi na ok 6 miesięcy jak nie więcej. Już mam kolejne opakowanie tylko w innej wersji.
4. AA, żelowy peeling do ciała- no cóż mało miał on wspólnego z peelingiem. Dla mnie peeling ma ścierać martwy naskórek, a tutaj mamy bardziej gęsty żel z jakimiś drobinkami. Niestety ale dla mnie trochę słabo jak na peeling. Można go używać codziennie, gdyż ścieranie jest na średnim poziomie, dla mnie to żel. Nie wrócę do niego bo lubię mocne zdzieraki i już mam swoich ulubieńców. RECENZJA
5. Balea, żel pod prysznic o zapachu Brazil mango- moje ulubione żele pod prysznic. Są tanie, wydajne, mają genialne zapachy, dobrze się pienią i myją. Jestem na tak i już kolejna buteleczka jest w łazience. Szkoda że dość trudno je dorwać stacjonarnie.
6. Isana, zapas mydła z ekstraktem z plumerii- moje ulubione mydełka. Są tanie, wydajne i dobrze oczyszczają dłonie. Znajdują się w każdym moim denku.
7. Aril, odświeżacz do powietrza cytrusowy- pokazuję go Wam bo wg mnie te odświeżacze są fajne. Znajdziemy je w każdej biedronce za niecałe 3 zł, są wydajne i mają ładne zapachy.
8. Avon Nutra effects, pianka do mycia twarzy- nie miałam pojęcia że pianki mogą być takie wydajne. Była fajna, nie droga, mega wydajna i dobrze odświeżała twarz. Do demakijażu była za słaba ale jak dla mnie była świetna, gdyż makijaż zmywam micelem a potem pianką/żelem i wodą. Polecam się jej przyjrzeć. RECENZJA
9.Nicole, perfumy w nr 053- miał to być odpowiednik J'adore. Nie wiem jak pachnie oryginał ale ten zapach skradł moje serce. Jest świeży i idealny na dzień. Długo się utrzymuje na ciele, a na ubraniach nawet do 2 dni. Ma on nutkę kwiatowo-owocową. Dla mnie genialny i żałuję że się skończył. RECENZJA
10. Indigo, krem do rąk o zapachu seven heaven- miał śliczny zapach, ale nawilżenie było dość kiepskie. Bardziej powiedziałabym że były to perfumy w kremie, gdyż miał śliczny zapach, jednak pod koniec zapach już mnie mocno drażnił. Był wydajny ale nie wrócę do niego bo znam lepsze kremy do rąk. RECENZJA
11. Sally Hansen, Insta Dri- dobry wysuszacz do paznokci. Bardzo go lubiłam, jednak szybko zgęstniał i ciężko było już nim malować paznokcie. Ale bardzo szybko lakier wysychał. Zostało mi go jeszcze trochę ale już nie chce mi się bawić z rozcieńczalnikiem. Zauważyłam że lubił robić bąbelki powietrza na lakierze i szczerze mówiąc nie wrócę do niego bo jest dość drogi, a te bąbelki mnie denerwowały. RECENZJA
12. Delia, lip butter masełko do ust o zapachu mango- świetny produkt do ust. Jest tanie, ładnie nawilża i pielęgnuje usta, a do tego jest tanie i ma ładny zapach. Już mam kolejne opakowanie, tym razem jagodowe.
13. Avon, masełko do ust z woskiem pszczelim i miodem- było ok, tanie, ładnie nawilżało i było mega wydajne. Mam jeszcze przełożone odrobinę do innego pojemniczka, bo to opakowanie jest tragiczne i ciężko z niego wydobyć masełko. Ale nie wrócę do niego, bo już mnie trochę męczy jego używanie.
14. Maybelline, affinitone w nr 03 light sandbeige- co do tego produktu to mam mieszane uczucia. Solo nie wygląda fajnie na mojej twarzy, nie kryje zaczerwienień i dodatkowo strasznie jest lejący. Jednak po wymieszaniu z innym podkładem fajnie wygląda. Głównie stosowałam go z innym ciemniejszym podkładem i w tej roli spisywał się dobrze.
15. Lovely, curling pump up mascara- mój ulubiony tusz. Ładnie wydłużał i podkręcał rzęsy. Dobrze rozdzielał i nie sklejał. Niestety szybko się kończy i lubi osypywać. Lubię do niego wracać raz na jakiś czas bo jest tani.
16. Sztuczne rzęsy z chińskiego marketu- bardzo je lubię bo są lekkie i elastyczne. Niestety ich jakość jest kiepska i wystarczą na max 2 użycia ale jak na cenę 2 zł i brak mojej wprawy w klejeniu rzęs to jestem z nich zadowolona, nawet jak je zniszczę to nie jest mi ich szkoda. Dzięki nim może w końcu opanuję sztukę klejenia rzęs do poziomu zadowalającego.
17. Delia, serum na wzrost rzęs i brwi- niestety ale nie zauważyłam efektu wow. Rzęsy może lekko się zagęściły i przyciemniały ale to by było na tyle. Fajnie sprawdzało się jako baza pod tusz, ale i tak do niego nie wrócę. RECENZJA
I to całe moje denko. Myślałam że będzie więcej tych produktów, ale i tak źle nie jest. Moje zapasy po woli, ale ubywają i z tego się cieszę. Pochwalcie się jak Wam idzie zużywanie kosmetyków :)
Uwielbiam odżywki GLISSKUR, ale tej w sprayu jeszcze nie widziałam :O! Muszę się rozejrzeć i zakupić, bo przekonałaś mnie do niej :). Z kolei perfumy Nicole widziałam kiedyś u mojej mamy, chyba inna wersja, ale była zadowolona :).
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
miałam nr 15, ale nigdy więcej ;)
OdpowiedzUsuńZnam większość tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńLubię tą żółtą maskarę :)
OdpowiedzUsuńMiałam żółty tusz i miło wspominam. Co do tego masełka do ust to nigdy go nie widziałam :)Muszę się rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPiankę do mycia twarzy od Avon z.chęcią wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńTen podkład jest fajny :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko. Nie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńPump Up Mascara to jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs :D
OdpowiedzUsuń